sobota, 16 lutego 2013

URLOPY

Dzisiaj pogadamy na temat, ktory zaproponowala Giga i to Ona bedzie pelnic honory domu. Nie ma sie czego obawiac, moze male slowo wstepne jako pierwszy komentarz, a potem juz samo poplynie.
Zapraszam wszystkie blogownice do dyskusji na godzine 20.00.

159 komentarzy:

  1. Wysłałam do Ilonki, wiem, że jej nie ma, więc był on też do wiadomości Pantery , emaila z treścią wstępu. Może Panterko nie sprawdziłaś swojej skrzynki, albo adres był nie taki lub jeszcze nie doszedł. Nieważne :)))
    Skopiowałam więc treść i oto "słowa wstępu " :
    Przyszło mi dzisiaj pełnić honory Pani domu, więc witam wszystkich serdecznie. Wakacje lub inaczej urlop ( dla tych co pracują ) to czas odpoczynku i poznania interesujących miejsc, tak bynajmniej ja to traktuję Porozmawiajmy więc dzisiaj o tym, jak ten czas spędzacie. Czy gdzieś jedziecie, czy zostajecie w domu ? Możecie też podzielić się z nami miejscami, które Was oczarowały.
    Jak na gospodynię przystało czeka na Was jabłecznik mojego wypieku ( nie jestem miłośniczką wypieku ciast, ale ten jabłecznik zawsze mi sie udaje i jest pyszny) oraz kawka lub herbatka. Jeśli ktoś sobie będzie miał ochotę, to poczęstuję go pigwówką własnej produkcji.
    Mam nadzieję, że będziemy miały o czym rozmawiać, no więc zaczynajmy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Giga ja przyniosłam jako wkupne wiśniówkę, może być ?

      Usuń
    2. Oczywiście, pewno pyszna :)

      Usuń
  2. A teraz mój komentarz do wstępu:
    Jak ktoś mnie odwiedza, to wie, że lubię podróżować i oglądać ciekawe miejsca. Jak jeszcze moje dzieci jeździły z nami, to pakowaliśmy namiot i wyruszaliśmy w Polskę lub za granicę. Braliśmy zawsze trochę własnego jedzenia, żeby było taniej. Teraz zostaliśmy sami, bo dzieci mają swoje domy. Jeździmy więc bez nich, ale zawsze z przyjaciółmi. Zimą do wynajętych kwater, latem na pola campingowe, gdzie wynajmujemy domki. Jazda z własnym namiotem już jest za ciężka dla mnie, ja emerytka . Lubimy z mężem poznawać nowe, ciekawe miejsca. Jeździmy zawsze poza sezonem, czyli poza lipcem i sierpniem, bo jest taniej. Jedziemy jednym samochodem w cztery osoby, to i koszty paliwa mniejsze na osobę. Bierzemy trochę jedzenia własnego. Mąż opanował wyszukiwanie tanich miejsc noclegowych. Od kilku lat korzystamy z usług „Eurocamp”, mającego swoje campingi prawie w całej Europie. Jest to naprawdę nie drogo, np. w maju jedziemy do Francji i 10 noclegów w bungalowie , to koszt na jedną osobę 315 zł. Polecam, jeśli ktoś lubi też taką formę spędzania wolnego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeszcze nie dawno miałam wakacje...teraz już tylko urlopy będą...ale powiem Wam, że perspektywa aż trzech miesięcy wolnego (sesja w pierwszym terminie) nieco mnie przerażaja...za długo, a ja lubię swoją pracę i coś robić (tylko nie wiem dalej czy wrócę...)...myślę że miesiąc to optymalna ilość wolnego jednym ciągiem. Ostatnie wakacje były dla mnie pod znakiem ślubu i podróży poślubnej w Zakopanem, która była dla mnie o tyle emocjonująca, że nigdy nie jeździłam pociągiem, zawsze pks, albo samochód, a tym razem jechaliśmy 12 godzin. W Zakopanem też nigdy nie byłam..ale zakochałam się w tym miejscu na amen...tylko dosyć drogo. Może za dwa lata pojedziemy do jakiejś tańszej kwatery, czy coś. W tym roku wakacje chyba odwołane. Muszę odłożyć troszkę na czesne na kolejne studia, mieszkanie troszkę podremontować...Może na weekend któryś letni wyskoczymy nad morze, lub jeziorko jakieś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak w ogóle to jak ja mogłam się nie przywitać...po prostu zapomniałam, bo biegłam wyciągnąć dla Was obiecaną lasagne z piekarnika.

      Witajcie kochane siostry czarownice:) Fajnie być z Wami:)

      Usuń
    2. Wcale się nie dziwię, że Zakopane sie podobało. Ja tam też lubię bywać :)

      Usuń
  4. A czy aby ta lasagnia nie jest z koniny? To teraz takie modne i na czasie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam sernik na zimno, właśnie zastygła galaretka :)
    Tylko że chyba z Wami nie pogadam bo w tym roku przekonałam się że najlepsze wakacje są w domu. O wschodzie słońca mgły nad doliną i poranna kawka na progu. Sarenki pasą się kilka metrów ode mnie. Jak upał dla ochłody pod domem mam rzeczkę w której można się wykąpać. A jak w rzece zimna woda to mogę jechać do miasteczka na basen. A jak zapragnę towarzystwa wsiadam w auto i jestem na deptaku w Krynicy. Lasy wszędzie dookoła, grzyby, jagody. Wieczorem ognisko :)
    Tak się akurat złożyło że w tym roku byliśmy na wakacjach w Polańczyku. Po 3 dniach tęskniłam za spokojem i ciszą naszego domu. Tłumy ludzi, paskudna plaża i wszechobecna drożyzna.
    Czasem marzą mi się długie wakacje nad morzem, do pokonania 1000 km więc chyba w tym roku odpuszczę.
    Chyba się wyrwałam z tym moim wpisem, jeszcze nie pora ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Alez, Kozo, nic nie jest nie w pore! Jeszczesmy sie wprawdzie wszystkie nie zebraly, ale to zupelnie nic nie szkodzi. Jeszcze godzinka i bedzie nas wiecej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stawię się na pogaduchy troszeczkę pózniej bo akurat o 20 "oporządzam" mój zwierzyniec.

      Usuń
  7. Najbardziej to się wyrwałam ja :). Myślę, że nic nie stało, bo jak "czarownice" zlecą się na 20.00 to będą już miały co czytać :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kozo jakbym miała taką wspaniałą aurę wokół domu, to też bym spędzała tam chętnie wakacje, choć nie powiem, bo lubię swoje 30m2...chociaż mam balkon:D
    Nad morze mam jakieś 150km...ale zdecydowanie wolę góry, tam bym mogła i na miesiąc. Nad morzem po 3 dniach chce mi się do domu (wieje, piach i wszędzie śmierdzi rybą i frytkami, trzeba strój założyć i o zgrozo! Opalać się!). Nie ma jak to spacer po górach i pagórkach, w ciszy i spokoju... i świeżuteńki oscypek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo kozi serek :)
      Mnie morze kojarzy się z beztroskim dzieciństwem, plackami ziemniaczanymi na papierowej tacce ze zgrzytającym piaskiem w zębach. Wschody i zachody słońca. Zawsze wolałam wakacje nad morzem, ale chyba właśnie wiązało się to z miłymi wspomnieniami.
      Teraz mam "gór pod dostatkiem" więc chętnie bym się zakopała w jakimś grajdołku :)

      Usuń
    2. Ja morze uwielbiam, choć przyznam, że nie Bałtyk, bo jest zimna woda. Najbardziej lubię być nad morzem, gdzie góry są przy morzu, tak jak w Chorwacji i gdzie jest cieplejsza woda.

      Usuń
  9. Nie lubie gor, zadyszki dostaje.
    Morza tez nie za bardzo bo wieje.
    Uwielbiam za to jeziora, nie za wielkie, takie bardziej kameralne, otoczone grzybnymi lasami. Nic, tylko plywac i spacerowac.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyny witajcie witam również GOSPODYNIĘ GIGĘ :)
    Właśnie wróciłam z gór i na zakopiance spędziłam 6 godzin w korku :) miałam wracać jutro , ale chcąc uniknąć jutrzejszych korków , postanowiliśmy wrócić dziś , a korki nas jak widać nie ominęły .
    Będę zaglądać co jakiś czas , muszę się wykąpać , rozpakować , i rozruszać kości , bo tyłek mnie boli od tego siedzenia , to na razie tyle , chciałam napisać że jestem :)
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilonko, a ja właśnie o Zakopanem...przywiozłaś oscypka?:)

      Usuń
  11. Jak tam, urlopowiczko, w gorach? Akurat weszlas w temat. Opowiadaj!

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Ilonko. Ja bym nie wracała wcześniej, szkoda by mi było dnia pobytu. Zakopianka jest zawsze zapchana, tym bardziej jak są ferie .

    OdpowiedzUsuń
  13. Powinnam być wypoczęta i głowa tak myśli , ale ciało umęczone , przez siedzenie w korkach ,chodzenie w śnieżnej brei i obżarte bo wiecznie coś przeżuwaliśmy , oscypki przywiozłam , brynze, bunc, ale latem z bacówki mają dużo lepszy smak , teraz są tylko zjadliwe.
    Wolę góry latem , zimą choć piękne nie dla mnie , może jakbym na nartach pojeździła , ale na sankach to byłby obciach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. I to jest falszywe nastawienie, Ilonus. To nie obciach, tylko sprawianie sobie przyjemnosci, powrot do dziecinstwa. Z gorki na pazurki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobry wieczór czarownice! Ja tak, jak Koza nigdzie na urlop nie wyjeżdżam, bo mam tu na moim pogórzu wszystko, co mi do szczęścia potrzebne a poza tym kupę roboty, któamnie na miejscu w miesiacach letnich szczególnie trzyma. Może sie już wyjeździłam na zapas, będąc w Australii? Teraz siedząc tu, doceniam uroki cichej, polskiej wsi, otaczajacych mnie lasów, pól i bezkresów oraz krystalicznego powietrza.I jakos nigdzie mnie już nie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam własnego domu, mieszkam w bloku, może dlatego inaczej myślę.Mnie nie bez wyjazdów byłby smutno żyć. Trudno by mi było być okrągły rok w tym samym miejscu.

      Usuń
    2. Kiedyś też mieszkałam w mieście i wówczas ciągneło mnie stale, by wyjechać gdzieś w zielonośc. Najbliżej miałam do Beskidów i uwielbiałam po górach chodzić. Okolice Wisły, Ustronia i Żywca to moje ulubione!

      Usuń
    3. Ja jednak myślę, że ja i tak bym nie wysiedziała na jednym miejscu cały rok, nawet mając własny dom i piekne miejsca wokół.

      Usuń
  16. Nie pamiętam kiedy byłam na urlopie.Od czasu gdy zamieszkałam w lesie nigdzie mnie nie ciągnie.Mam tu wszystko czego pragnę cisze i błogi spokój i mogę sobie poleżeć na dowolnie wybranym boku.Bardzo lubię podróżować z Gigą.Jej podróże są tak pięknie opisane a przy tym przepiękne zdjęcia,ze czuję się tak jak bym sama tam była.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Halszko :), jednak zobaczyć coś na własne oczy , to duża przyjemność.

      Usuń
  17. Ilonko, dla mnie też góry zdecydowanie latem...nie lubię zimy...byłam w górach zimą raz i wróciłam umęczona...ale nie tak pozytywnie, to rozbieranie, ubieranie...brr...nie ma jak to lato...ochoty na oscypka mi narobiłaś strasznej, zwłaszcza na te makarony...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też góry wolę latem i jesienią, gdy drzewa zmieniają kolory. Zimą jeździłam ze względu na dzieci i wnuczkę, które suszowały na nartach .

      Usuń
  18. Odkad mamy zwierzeta, nasze wyjazdy ograniczaja sie do kilkudniowych najwyzej, a wtedy trzeba organizowac opieke dla kota. Strasznie dawno nie bylam na takim normalnym urlopie.

    OdpowiedzUsuń
  19. No waśnie, zwierzęta są radoscia na codzień ale czasami ograniczaja naszą wolnosć...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja Kotę zostawiam, siostra do niej przychodzi i pomieszkuje wtedy u mnie, więc mogę jeździć z czystym sumieniem, Kota nie narzeka, dla niej najważniejsze, żeby dać jej święty spokój i jeść:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czasami udaje nam sie robic sobie z męzem jednodniowe wycieczki w Bieszczady, a wówczas zwierzakami zajmuje sie zyczliwa sąsiadka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam na szczęście dzieci i wnuczkę i ma kto sie moim pieskiem zająć.

      Usuń
    2. No to jestes w świetnej sytuacji Gigo. My z mężem sami i wszystko na naszych głowach. A Bieszczady tuż, tuż i kuszą. San bliziutko mamy i czasem sie nad niego wybieramy. Ot, pospacerować sobie wiszącym mostem, na wzburzone wody popatrzeć...

      Usuń
    3. No to nie masz ciekawie :(

      Usuń
    4. Ja się złapałam na tym że więcej łaziliśmy po górach kiedy tutaj przyjeżdżaliśmy na wakacje. W pierwszym roku jeszcze nie było tygodnia żebyśmy się nie wybrali na wycieczkę. Teraz ... no cóż, drzewo się samo nie porąbie, dom sam nie wyremontuje i na wycieczki nie starcza czasu. Nie napiszę że wcale nie chodzimy ale wyprawy coraz krótsze i głównie jesienią za grzybami. Chociaż sama lubię chodzić wczesną wiosną kiedy wszystko budzi się do życia. Trochę mam stracha sama wędrować po lasach, nie raz się zgubiłam. Kiedyś nawet na słowacką stronę zawędrowałam ...

      Usuń
    5. No właśnie!Gospodarstwo na wsi to nie tylko piekne okolice, ale głownie codzienna, zmudna robota. I to najcięższa latem. My mamy urlop od prac gospodarskich zima, ale od prac remontowych w domu już nie bardzo. jednak prawie codziennie spacetujemy po okolicznych lasach. To daje oddech i power na cały dzień!

      Usuń
    6. Jednym słowem obowiązki zabrały Ci trochę przyjemności.

      Usuń
  22. Dziewczyny jakbym w górach mieszkała to też bym nigdzie zadka nie ruszała , no ale muszę póki co mieszkać tu więc od 12 lat jeździmy w góry i to zawsze w to samo miejsce z gospodarzami bardzo dobrze się znamy no ale ......chciałabym pojechać w inne miejsca zwiedzić i zobaczyć coś innego , bardzo ciągnie mnie Afryka zawłaszcza po pewnych książkach ,Australia , a czy kiedyś moja noga tam stanie ? , wody się boję , choć cosik pływam to o mały włos z moim mężem tuż przed ślubem byśmy się nie utopili , więc strach siedzi we mnie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie kiedyś fala porwała i od tego czasu też troche się boję morza. Uwielbiam jednak jego szum, spacery po plaży i zbieranie np. muszelek, kamyczków... . Nie ma dla mnie lepszego relaksu.

      Usuń
    2. Nie lubię za bardzo jeździć w to samo miejsce, lubię poznawać coś nowego. O Australii i Afryce nie marzę, bo mnie na to po prostu nie stać. Tobie życzę spełnienia marzeń.

      Usuń
  23. Opieka do kota, dzieciaki... Ja byłam z mężem na kilkudniowym spływie kajakowym i złapaliśmy bakcyla. Niestety kolejny potomek nam przyblokował następne dłuższe wyprawy, ale już niedługo będą mogli z nami popływać i namiot zniosą :) Godzinne próby kajakowe po Gdańsku im się podobają.

    To fajna i tania forma wypoczynku - nawet umiejętności nie trzeba mieć wielkich, ba, pływac nie trzeba umieć - wystarczy wybrać spokojną rzekę :D Własne tempo, zieleń, woda, ptaki, relaks... Spalone kalorie, ale bez umęczenia :D

    Morza nie znoszę - u nas przynajmniej - rozebrać się to pikuś - żadne kształty już nie są tabu, ale ta zimnica :D Brrr, wzdryga na samą myśl!

    Byłam z 15 lat temu na Węgrzech - o, tam bym się poopalała jeszcze kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ilona-ja też sie wody boję, z tym że...bardzo...i nie wiem dla czego, nigdy się nie topiłam, pływać nie umiem, chociaż Babo ze wsi, kajak lubię i owszem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, że coś poza codziennym życiem spodobało sie :)

      Usuń
  25. Taki spływ kajakowy też jest bardzo fajny ..

    OdpowiedzUsuń
  26. Po rzece jeszcze nie miałam okazji "kajakować", ale po jeziorze mi się bardzo podobało:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Czesc
    Chyba umysl wyslalam na urlop i zapatrzylam sie na stary post.
    Juz wlaczam sie do akcji.

    OdpowiedzUsuń
  28. Po rzece tez fajnie kajakowac, byle z pradem. Pod prad troche ciezko.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja uwielbiam wakacjowac i urlopowac. Najbardziej lubie wakacje nieprzewidywalne takie ruchome jak przepmieszczam sie z miejsca na miejsce.
    Nie wyobrazam sobie urlopu typu, siedzenia w jednym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak kiedyś wolałam. Jednak ciągłe rozpakowanie się i pakowanie, gdy byłam pod namiotem było nie było miłe i zajmowało sporo czasu. Teraz wolę mieć jedno lub dwa stałe miejsca i z nich jeździć do ciekawych miejsc.

      Usuń
    2. Ja urzadzilam sie w ten sposob, ze zabieram ze soba meza ktory wszystko za mnie robi:)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ja tego też nie robiłam sama, mimo wszystko mam już dość porannego pakowania i wieczornego rozpakowywania. Ponadto to już nie te lata i nie tyle sił. Jeździłam tak ok. 25 lat i mam już dość własnego namiotu.

      Usuń
  30. Ataner czytając Twój blog wiadomo że Twe wakacje są aktywne :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Witam wszystkie Blogowiczki i Ciebie Gigo gospodynię wieczoru,temat urlopu i wolnego czasu to przyjemny temat.Jako młodzi ludzie z małymi dziećmi każdy urlop spędzaliśmy pod namiotami na Mazurach.Jeździliśmy w
    pięć czasami cztery rodziny, rozbijaliśmy się w wchłaniała nas głusza i brak cywilizacji.
    Nie zamieniłabym tych chwil na luksusy i wyjazdy za granicę.Teraz patrze na to inaczej nie umiałabym odnaleźć się w tych warunkach. Sprawdza się stara maksyma " Każdy wiek ma swoje prawa"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam takie wyjazdy, ale były one na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim i moje dzieci do teraz je miło wspominają.

      Usuń
  32. Mnie na Afrykę czy Australię też nie stać , ale marzenia są w darmowym pakiecie więc marzę nadal ...co więcej jak by mi przyszło w końcu do Afryki pojechać i zobaczyłabym listę tego na co trzeba się szczepić ..to nie wiem czy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja jestem okropną realistką, bo nie lubię marzyć o czymś, co nie ma szans spełniena :(

      Usuń
  33. A może ktoś ma ochotę na kieliszeczek pigwówki lub wiśniówki :))))

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja poprosze jedno i drugie, bo spozniona jestem:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja również, znam pigwówkę jest smaczna, sama robię

    OdpowiedzUsuń
  36. Czy ktoś z Was zna głusze Mazur i Warmii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywałam tam, ale nie na dłuższy czas, tylko zobaczyć ciekawe miejsca. Głusze miałam na pojezierzu o którym pisałam :)

      Usuń
  37. Wstyd się przyznać ale na Mazurach nigdy nie byłam , Gigo a lody masz ? jak nie to herbatkę proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Koniecznie musisz je zobaczyć ale tak od podszewki

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja Mazur nie znam zbyt dobrze, chociaz bylam kilkukrotnie. Na pewno jest tam jeszcze wiele takich miejsc gdzie mozna odpoczac z dala od ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja lepiej znam Pomorze, okolice Drawska. Jak tam jest cuuudnie!

    OdpowiedzUsuń
  41. Wszystko pięknie tylko tam sama woda , pływanie odpada , łódki również ...

    OdpowiedzUsuń
  42. Uwielbiam plywac! Na lodkach tez moge, dlaczego nie? Gorzej z zaglowkami, za duzo na nich sznurkow. Wole wlasny naped obiektow plywajacych.

    OdpowiedzUsuń
  43. Na Maury mam bardzo daleko, ale Wszystkie lubuskie jeziora mam obskoczone.
    A może którejś blogownicy jabłkowego piwka?
    Ja podobnie jak Ilona uwielbiam marzyć, i także o Afryce...i o tym co bym zrobiła jakbym trafiła 6 w lotka (a nie gram).

    A ja nie wyobrażam sobie lata bez jednej rzeczy...mogę nie jechać nigdzie, nie wypoczywać, siedzieć w swoim betonowym pudełeczku, ale Woodstocku nie ominę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubuskie jeziora też znam, mam kuzynkę, która mieszka nad Jeziorem Zbąszyńskim. Od niej robiliśmy wypady na inne jeziora.
      Chętnie spróbuję jabłkowego piwka :)

      Usuń
  44. Piekna ta nasza Polska jest, prawda. Mamy gory, jeziora, morze, i zeby to wszystko zobaczyc i poznac tak od podszewki to zycia braknie, a raczej wakacji.












    OdpowiedzUsuń
  45. Dokładnie, a każda z nas mieszka w innym rejonie...U mnie jezior na każdym kroku, inna ma dosyć gór, ale nad morze daleko...dla mnie Mazury to drugi koniec Polski...

    OdpowiedzUsuń
  46. Gohaa, wszystko tylko nie piwo, sorrry:))

    OdpowiedzUsuń
  47. To tak ja dla mnie wszelkie whiskey...nie nadają się do spożycia:D

    OdpowiedzUsuń
  48. Gohaa ma rację każda z nas ma swoje dobro , ja mam cały urok śląska ...., choć zalew w pobliżu i lasy to jednak ....śląsk , a i największą bombę po zakładach chemicznych mam pod nosem , więc wyjazd tak jak ten dzisiejszy jest konieczny ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, dał nam ten Śląsk takie "uroki" :(

      Usuń
  49. A ja lubie, chciaz mowia, ze bimbrem zalatuje:)

    OdpowiedzUsuń
  50. Ja lubie miejsca takie z dala od ludzi, nie lubie miejsc typowo turystycznch.
    Po prostu strasznie sie mecze.







    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsc typowo turystycznych też nie lubię, ale od ludzi nie uciekam .

      Usuń
  51. Ataner, mi zmywaczem do paznokci...i jeszcze tequila jakaś taka jakbym wąchała rozpuszczalnik:D ale miało być o wakacjach...

    Ilona na śląsku nigdy nie byłam...

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja też uwielbiam odludzia , macie jakieś namiary na takie miejsca ?

    OdpowiedzUsuń
  53. Jasne, ze o wakacjach. Jesli mialybyscie wybor: wakacje w Polsce czy za granica, to na co byscie stawialy.

    OdpowiedzUsuń
  54. Teraz wybralabym zagranice, bo w Polsce jest tak niebezpiecznie.
    Dzisiaj w Lodzi zakluto nozem 20-latka, bo stanal w obronie dziewczyny udrrzonej przez chuliganow. Na Piotrkowskiej, glownej ulicy Lodzi.

    OdpowiedzUsuń
  55. A ja bym wybrała Polskę, mała podróżowałam jak byłam dzieckiem nie widziałam wiele... w myśl powiedzonka"cudze chwalicie, swego nie znacie" ja zaczynam od Polski.

    OdpowiedzUsuń
  56. Ja też zagraniczny wyjazd ...tylko gorzej z językiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duzo gadac nie musisz, a zawsze jest pod reka jakis pilot wycieszki.

      Usuń
  57. Ooooo..witajcie drogie siostry..jak dobrze, że zastałam ..:)

    OdpowiedzUsuń
  58. Ale takie zorganizowane wycieczki mnie nie kręcą w tym problem ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię zorganozowanych wycieczek i nie jeżdże na takie. Języka troszkę warto znać, ale przecież jeszcze są ręce, kktórymi w rozmowie można sobie pomóc :)))

      Usuń
  59. Dziewczyny musze Was opuscic na chwilke, u mnie pora obiadu.

    OdpowiedzUsuń
  60. Na krótkie wyjazdy wybieram Polskę, na dłuższe zagranicę.

    OdpowiedzUsuń
  61. Na wakacje polecam Krym :)..piękny jest....ale sama będę w domu siedzieć...bo mi się robota szykuje :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam mnie jeszcze nie poniosło, ale wiem, że jest świetnie .

      Usuń
  62. Witaj Beatko, moje wakacje w tym roku też domowe...

    OdpowiedzUsuń
  63. No właśnie...pozostaną wspomnienia :), ale naprawdę Krym polecam, piękne widoki, zaklepana pogoda..i ludzie przecudowni....i z żadnym biurem, tam kwaterę łątwo złapać

    OdpowiedzUsuń
  64. To Beatko musisz nam ten Krym przybliżyć co i jak ....

    OdpowiedzUsuń
  65. :)...Polecam zdecydowanie miejscowość Foroz..a to dlatego, że sama byłam tam 3 razy ;)..jako bazę...leży między Jałtą i Sewastopolem...całe wybrzeże jest kamieniste, więc trochę trudno plażować ;) ale miejsc do zwiedzania nie zliczę....

    OdpowiedzUsuń
  66. Ja nie należę do plażujących...chociaż piachem w oczy nie sypie:) A zwiedzanie kocham:)

    OdpowiedzUsuń
  67. No to idealne miejsce ;)...do zwiedzania polecam...tam wszystko jest do zwiedzania ;) i podziwiania widoki zapierają dech w piersiach....Skaliste góry, stromo "schodzą" do morza...W samym Foroz jest przepiękna cerkiew, który wznosi się na zboczu skalistej góry, nad miejscowością, ....Bkczysaraj, to miejscowość , w której znajduje się pałac z haremem...przepiękny.....matko tam jest tyle do zwiedzania, każda miejscowość, każda wioska między Jałtą a Sewastopolem, to jest miejsce godne zobaczenia...sama Jałta, to kilka dni zwiedzania :)

    OdpowiedzUsuń
  68. I ceny nie wystraszają....przyznam, że byłam tam jakieś 3 lata temu...więc nie jestem pewna jak to cenowo dzisiaj wygląda...ale wtedy, to były naprawdę niewielkie pieniądze....jedno, to chyba najlepiej samochodem własnym, żeby móc zjeździć całe wybrzeże...ale WARTO!!! moim skromnym zdaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  69. W każdej miejscowości można wynająć kwaterę..stoją z tabliczkami..no i język nie stanowi dla nas większej przeszkody..;)a wynajmują całe mieszkania, z klimatyzacją można trafić...jak ja byłam koszt mieszkania 2 pokojowego z kuchnią, to było ok 30 dol za dobę...nie interesowało nikogo ile osób..więc warto też większą grupą się wybrać..chociaż można się targować :)..ale jak to jest dzisiaj, to nie wiem, ponoć podrożało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś tam trafię, chciałabym :)

      Usuń
    2. Życzę Ci tego...:)..Ja najchętniej przeprowadziłabym się tam, choćby jutro

      Usuń
  70. Hej jest jeszcze ktoś, jakaś naleweczka dla spóznionych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pigwówka, czy wiśniówka, a może obie :)

      Usuń
    2. Ja poproszę ....wszystko jedno jaka naleweczka ;)...

      Usuń
    3. Proszę bardzo pigwówkę :)

      Usuń
    4. Mniam..pigwówka jest dobraaaaaa........

      Usuń
  71. Gigo, dziekuje za milo spedzony wieczor. Maz wyciaga mnie na spacer, wiec zegnam sie z Wami dziewczyny.
    Do nastepnego:)

    OdpowiedzUsuń
  72. Miłego spaceru i dzięki, że byłaś z nami :)

    OdpowiedzUsuń
  73. Ja także dziękuję, za mile spędzony wieczór, wspaniale było poznać nowe osoby:)

    Do następnego sabatu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobranoc i dziękuję rówież za mile spędzony czas.

      Usuń
  74. my urlop tez spędzalismy zawsze na własne konto, żadnych hoteli, namiot i w nieznane, z małymi dziecmi i psem :)
    Gdybym teraz miała to wszystko zapakować do poloneza to chyba bym umarła a tego nie dokonała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)..w maluchu, dwoje dzieci, dwoje dorosłych...na dachu "drugi maluch" w formie bagażu..jakaś masakra..a jednak się jeździło i się dawało radę :)

      Usuń
    2. Ja też jeździłam z dziećmi pod namiot i to przez wiele lat maluchem. Teraz już dzieci jeżdżą same, a my z przyjaciółmi do domków na campingach, nie do hoteli.

      Usuń
  75. Ostatnio zakochaliśmy się w okolicach Dolnego śląska, znależlismy tam gospodarstwo agroturytstyczne jako bazę wypadową. Cudowni gospodarze i wszędzie blisko,

    OdpowiedzUsuń
  76. Ale są to wypady tylko wtedy gdy jest ktoś w domu i przypilnuje wszystkiego, ale w sumie mamy wszystko pod nosem. Las, rzeka, jeziora blisko. Czego szukać :)

    OdpowiedzUsuń
  77. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  78. Oj Beato masz rację, teraz to byłoby niemożliwe :)

    OdpowiedzUsuń
  79. Chyba z wiekiem szukamy wygód,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie całkowitych wygód, ale z pewnością wiekszych od tych sprzed lat.

      Usuń
    2. To też...ale moje dzieci twierdzą, że taki wyjazd to niemożliwe...i sie pukaja w głowę , że nam się chciało

      Usuń
  80. Jak sobie przypomnę...zapas pieluch jednorazowych (tylko na wyjazd, bo na co dzień tetrowe były)...zapas kaszek o smaku malinowym, bananowym, zapas mleka w proszku...matko...po drodze od babci 30 jajek...bo przecież wszystko trzeba było targać ze sobą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z pieluchami nie jeździłam, bo pierwszy raz byliśmy pod namiotem, gdy córka młodsza od syna, miała 3 lata.

      Usuń
    2. No moje dzieci były "pieluchowe" ;), ale mieliśmy kwatery, nie namiot

      Usuń
    3. Wspaniałe, że z takimi maluchami byłaś już na wakacjach.

      Usuń
  81. My już też bez pieluch ale tak 2 i 3 lata miały. I te ilości ciuszków na zmianę.
    Masz rację Gigo, nie wygód w pełnym tego słowa znaczeniu ... tylko namiot poszedł w zapomnienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ze swoim namiotem już nie jeżdżę, ale pod postawiony już duży namiot z pełnym wyposażeniem kuchni , tak. Jest tak na campingach Eurocampu.

      Usuń
  82. Gigo..naleweczka genialna :)...ale pewnie padasz na twarz..tyle gości się tu przewinęło....dobranoc kochana, było bardzo miło :)

    OdpowiedzUsuń
  83. Ale teraz na pole namiotowe bym nie pojechała bo się boję, 27 lat temu sami byliśmy nad jeziorem i było spokojnie. Teraz bym nawet o tym nie pomyslała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dzikie pole namiotowe teraz bym też już nie pojechała.

      Usuń
  84. Gigi i ja się pożegnam, wpadłam tak póżno ale wszystko przeczytałam :), dobrej nocy życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  85. Miło, że wpadłaś chociaz na chwilę. Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  86. Jessuuuuuuuuuuuu, ale wstyd! Lezalam sobie pod kocykiem i tak zawziecie dyskutowalam, ze mi powieki opadly i zasnelo mi sie w gosciach. Zmogly mnie te pyszne nalewki, bo nie jestem przyzwyczajona do alkoholu.
    Nawet nie powiedzialam dobranoc, co za brak taktu z mojej strony.
    Albo lapie mnie juz zmeczenie wiosenne, albo nie wiem sama, co.
    Wybaczcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Ci wybaczymy :))))))))))))))))))))))))))

      Usuń
  87. Dołączam dzisiaj, ale...
    Też się chcę pochwalić. W tym roku wybieram się do Hiszpanii - kierunek Andaluzja. Oszczędzam na tę wyprawę co miesiąc i mam nadzieję,że uzbieram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bedzie co czytac u Ciebie na blogu!

      Usuń
    2. NO TAKI fantastyczny temat, a Ja nie mogłam zajrzec...buuu..;( Ja z Panem Sznupkiem juz pod koniec kwietnia uciekamy do Afryki zwiedzać Marakesz..:) Ja mogłabym być w wiecznej podrózy i na niekonczącym się urlopie:) Pozdrawiam Kobitki bardzo mocno!

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń