sobota, 9 lutego 2013

TESCIOWA I SWIEKRA

Na dzisiejszy wieczor przewidzialysmy temat zaproponowany przez Babalude.
Zagadnienie zawsze swieze i aktualne, bo albo musimy sie zmagac z tesciowymi, albo pozniej same nimi zostajemy.
Ja dosc dawno popelnilam wpis na ten zajmujacy temat, ale to przeciez nic, zupelnie nic nie znaczy. Kazdy czlowiek jest inny, wiec i tesciowe bywaja roznie, podobnie jak synowe i zieciowie.
Na rozgrzanie atmosfery:
- Więc młody człowieku mówisz, że chcesz zostać moim zięciem?
- Prawdę powiedziawszy, wcale nie, madame. Ale nie widzę innej możliwości ożenku z Pani córką...

Hrabia oprowadza gości i pokazuje swoje trofea i mówi:
- To po lewej to lew z Afryki, a to po prawej to tygrys.
Nagle jeden z gości się pyta:
- A ta pani na końcu to kto?
- Moja teściowa.
- A czemu ona się uśmiecha?
- Bo do końca życia myślała, że jej zdjęcie robię.

 Co to są mieszane uczucia?
- Jak teściowa wpadnie w przepaść twoim samochodem.

Chcialybysmy jeszcze Was prosic o wspoltworzenie z nami tego bloga, Ilona i ja jestesmy wylacznie administratorkami, czyli kims w rodzaju sprzataczek i umyslnych od brudnej roboty. Badzcie wszystkie gospodyniami, a nie goscmi. Moze sie zdarzyc, ze obu nas jednego dnia zabraknie wieczorem. Postaramy sie wrzucic temat, ale podczas dyskusji bedziemy nieobecne. Prowadzcie wiec pogaduszki bez nas, badzcie jednoczesnie gospodyniami bloga i jego goscmi.
Idea jest taka, ze blog jest wspolny dla nas wszystkich tutaj rozmawiajacych, a my z Ilonka tylko go administrujemy, ozdabiamy i zmiatamy okruszki ze stolu.
W zwiazku z tym mamy prosbe, zebyscie przez caly kolejny tydzien pisaly na komentarzach swoje propozycje tematow nastepnych pogaduszek, jak zrobila to BabaLuda.

No to jedziem z tym koksem! Zapraszam do dyskusji o tesciowych.

78 komentarzy:

  1. Kurczę, nie podyskutuję sobie :( bo nie mam teściowej. Nawet jej nie poznałam osobiście.
    Trochę szczęścia w tym życiu też trzeba mieć ;) Bo z tego, co mi mąż o niej opowiadał - byłoby ciężko. Kobieta miała silny charakter i komenderowała sprawnie całą swoją rodziną.
    A ja pozornie jestem łagodny kotek domowy, sierotka totalna, ale przychodzi moment, że zaczynam uśmiechać się pokazując zęby :))
    Sama teściową też chyba nie będę, więc chętnie poczytam sobie Wasze wypowiedzi.
    Lidka

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dotad, mam szczescie nie byc jeszcze tesciowa, a ze mam trzy corki, bede sie dogadywac tylko z zieciami, czyli z facetami. I dobrze, bo gorzej by bylo trafic na synowa. Moi dotychczasowi "zieciowie", a mialam ich juz troche, zgodnie mowia, ze sie nie wtracam i jestem obiektywna. Pewnie wiec z przyszlymi tez sie jakos dogadam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ma teściowa i wkrótce teściową będę.

      Usuń
  3. Ze mną podobnie. Nie znałam tesciowej. I nawet żałuję, bo podobno fajna z niej była babka...Ale wiem, że to temat rzeka! Pozdrowienia zasyłam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Panteko! Zajrzyj na pocztę!Please!:-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem teściową.Moja synowa mnie uwielbia,chyba dlatego ,ze dzieli nas odległość 100 km.Mieszkam z zięciem ,dobrze że każdy ma swoją stronę domu i nie musimy przebywać razem.Prawdę mówiąc nie jest to mój wymarzony zięć ale nie wtrącam się jest mężem mojej córki i skoro jej to odpowiada to mnie nic do tego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co tu dziś tak pusto? A ja wielką karafkę jajokoniaku dziś przyniosłam - własnej roboty.
    Teściową mam najlepszą na świecie: niepytana się nie wtrąca, poproszona pomoże (czasami i od siebie nieproszona pomaga, ale z wielkim wyczuciem) Skarb prawdziwy! Mój mąż zaś powiada, że ma najlepszą teściową na świecie: nigdy się z nią nie pokłócił, złego słowa nie usłyszał, niczego złego nie doznał. (moja mam zmarła wiele lat przed naszym ślubem). Zawsze mu mówię, że jak będzie niedobry, to go teściowa będzie po nocach straszyć. Znam jednak teściowe moich koleżanek, które trudnym orzechem do zgryzienia są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teściowej tylko pogratulować...jajkoniaka poproszę :)

      Usuń
  7. Moja mama jest też chyba dobrą teściową. Mąż nie narzeka, synowa też raczej nie.
    Lidka

    Jajokoniak? Fajna nazwa. Lubię do lodów cassate.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mialam bardzo okropna tesciowa, matenke bustfa, wiec kiedy zaczelam meza resocjalizowac, ona nie mogla tego przezyc. Ja mialam nu sluzyc, jak ona.
    Z braku wlasnego mieszkania, mieszkalismy u niej i byly to najgorsze lata mojego zycia, tesciowa miala wrodzony talent uprzykrzania mi zycia.
    Na szczescie dlugo sie z nia nie musialam meczyc, dosc szybko odeszla z tego swiata.
    Nigdy sie z nia nie dogadalam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiecie co, mialam zatrzymac w zanadrzu do nastepnego naszego spotkania fajny wierszyk, jaki napisala dla nas wszystkich Olenka. Ale nie wytrzymam, no nie wytrzymam i juz, musze sie z Wami nim podzielic.
    Oto i on:

    My, blogowe czarownice

    My, kobiety niepokorne

    Mamy tyle śmiałych życzeń

    Tyle marzeń pięknych w głowie

    Nasze miotły w ciemnej szafie

    Stoją sobie przykurzone

    A my sił nie mamy prawie

    Aby zerkać w tamtą stronę

    Ale raz w tygodniu przecież

    Budzi nas dźwięk jakiś ostry

    I lecimy aby w świecie

    Znaleźć bliskie sercu siostry

    Kogut pieje, kot się pręży

    Czas się spotkać i czarować

    Dosyć mamy już uwięzi

    Dzisiaj z nas wyfruną słowa

    Blogownice, wiedźmy, baby

    Mają sabat swój radosny

    Dają sobie dobre rady

    I zwierzenia, jak to siostry…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że od serca pisane :)) Olgo :)
      Lidka

      Usuń
    2. Jak to zawsze bywa u mnie z wierszami...:-)))

      Usuń
    3. Dobre, będziemy latać z pieśnią na ustach :D i tańczyć wokół kotłów :D

      Usuń
  10. Panterko, chyba z rozpaczy tak szybko odeszła, że nie mogła Cię na swoją modłę przerobić ;)
    Śmiech, śmiechem, ale to nic fajnego mieszkać z potworem w jednym domu. W JEJ domu, zapewne.
    Lidka

    OdpowiedzUsuń
  11. Ani na chwile nie pozwolila mi o tym zapomniec.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak myślałam, Panterko.
    L.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mamusie często rozpieszczają swoich synków, a potem nie mogą pogodzić się z tym, że ci muszą dorosnąć i zaopiekować się swoją rodziną, zamiast być w centrum uwagi żoneczki. Niejedna teściowa zatruła życie żonie swojego syna, bo nie dość dobrze usługiwała syneczkowi. Kochane - wychowujcie swoich synów dla ich żon - nie dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moglabym ksiazke napisac o naszych niedlugich relacjach, tylko po co? Ona juz nie zyje, wiec niech jej ziemia...
    Moj maz jest jedynakiem, jego ojciec zmarl na dlugo przed naszym slubem i tesciowa dopieszczala jedynego mezczyzne, jaki jej w zyciu zostal. I nagle pojawilam sie ja.
    Teraz, jako dorosla osoba i matka, staram sie ja zrozumiec i usprawiedliwic. Ona sie bala, ze zostanie sama, byla po prostu zazdrosna o syna. Tylko dlaczego odbywalo sie to moim kosztem i kosztem naszego malzenstwa. Maz byl miedzy mlotem a kowadlem, a ja niepokorna.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakby te wredne teściowe i wredni teściowie trochę pomyśleli ,zdobyli sie na refleksję nad swoim postępowaniem, motywami, pogonili własne ego w diabły, to zyskaliby fajne córki i fajnych synów. A taka atawistyczna zazdrość psuje wszystko. I to jest bardzo smutne.
    Lidka

    OdpowiedzUsuń
  16. Zauwazylyscie, ze mniej jest skarg na tesciow? To tesciowe sa tymi zlymi duchami dla malzenstw swoich dzieci. Niejedno rozpadlo sie przy wydatnej pomocy mamuski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze, nie zawsze.... Ale, niestety sama tego doświadczyłam przed laty.
      Na szczęście silna ze mnie babka - określiłam granice i tyle. Stosunki z teściową się oziębiły, ale po latach ozdrowiły. Gorzej teraz z teściem.

      Usuń
  17. Nie lubię opluwania ludzi niewazne czy to teść czy teściowa.W każdym człowieku jest coś dobrego albo można się czegoś od niego nauczyć.Wszystko zależy od nas czy potrafimy to zobaczyć lub bynajmniej starać się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halszko - to prawda. Czasem jednak, by wytrzymać pod jednym dachem, trzeba gdzieś "spuścić parę" - stąd te wszystkie narzekania, stąd dowcipy.
      Moją teściową nawet lubię - ale gdy przychodzi do trudnych sytuacji, lepiej gdy jesteśmy osobno. Nigdy nie wyszłyśmy poza kulturalne ramy, jednak zgrzyty już były i wiem, że razem mieszkać byśmy nie mogły, choć dobra kobieta i dla rodziny zrobi bardzo wiele :)

      Usuń
  18. Ola popelnila wiersz przepieknej urody. Olgo! Ty , kobietko znasz sie
    na ludzkich duszach:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dlatego tez nie chcialam czekac z jego opublikowaniem i zaraz musialam sie z Wami podzielic.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zabrzmie bardzo wrednie, ale moja tesciowa ukochala mnie jako synowa.
    Jaka ja bylam glupia, zycie pokazalo:(

    OdpowiedzUsuń
  21. Dlaczego uwazasz, ze bylas glupia, skoro tesciowa Cie zaakceptowala, a nawet ukochala?

    OdpowiedzUsuń
  22. Cześć dziewczyny ,najpierw usprawiedliwienie dziś jestem jako skoczek gdyż pakuję manele karnawałowe na następny sezon więc mam wszędzie totalny bajzel który muszę ogarnąć ...
    A tak teściowa ....moja mieszka daleko więc relacje mamy poprawne , choć bywało różnie ...
    A być może i ja będę potrójną teściową więc znając swój CHARAKTEREK nie planuję mieszkać z dziećmi ,plany mam takie aby za parę lat wynieść się w góry a wtedy od czasu do czasu będę najlepszą teściową ...bez wtrącania , gotowania , niańczenia wnuków (chyba że od czasu do czasu )...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ukochala, to co chciala. A moich marzen i pragnien nie szanowala nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  24. Widzisz, Halszko, ja nie opluwam tesciowej. Nauczono mnie w domu szacunku do osob starszych, chcialam zyc z nia w zgodzie, zwlaszcza, ze mieszkalam pod jej dachem. Ona odrzucila mnie, zanim mnie poznala. To nie musialam byc ja, kazda inna kobieta bylaby przez nia w ten sam sposob potraktowana. Jak dlugo mozna sie starac o dobre stosunki w rodzinie? W koncu zrezygnowalam, bylo mi wszystko jedno. Ja musialam tam mieszkac, nie mialam innego wyjscia, choc bardzo tego nie chcialam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Teraz z perspektywy lat patrze na to wszystko inaczej. Tylko tych lat szkoda:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Cześć Ilonko :) Jeszcze parę dni i koniec karnawału, to trochę odsapniesz :) No chyba, że sławni ludzie będą Cię odwiedzać i stroje na różne eventy ;) wypożyczać.

    Halszko, do tego tanga trzeba dwojga. Czasem się nie daje, mimo starań jednej strony i problemy narastają. Czasem przerywa je śmierć lub ciężka choroba. Wtedy przychodzi czasem opamiętanie.
    Lidka

    OdpowiedzUsuń
  27. Teściową miałam i teściową jestem..taki los. No i na dodatek jestem teściową synowej....więc ponoć ta gorsza jestem...ale się staram :)Nie wtrącam się, nie rządzę, nie marudzę, nie narzekam i trzymam stronę synowej (w razie coś)...to chyba nie jestem taka ostatnia?..Chociaż to by trzeba synowej spytać. Swojej teściowej nie wspominam dobrze..kobieta żyje..ale nie jest już moją teściową i dobrze mi z tym.

    OdpowiedzUsuń
  28. :)))Witam.
    Miałam dwie Teściowe.Z każdą"żyłam"w zgodzie-nie pozwalałam się wtrącać w swoje życie z ich Synami:)Sama też jestem"prawie"podwójną teściową.Pierwsza-matka mojego jedynego wnuka-nie pasowała mi w wielu sprawach ale uważałam/i uważam/,że to mój Syn z nią ma być szczęśliwy a nie ja.Jeden,jedyny raz wygarnełam Synowej co o niej myślę.Synowi też się oberwało.Małżeństwo nie przetrwało roku.Synowa/była/do tej pory mówi mi"mamo"a kiedyś powiedziała,że jej znajomi są zdziwieni iż jesteśmy w tak pokojowych relacjach.Druga omc/o mało co/Synowa jest z moim Synem prawie 20 lat-bez ślubu!-i też jesteśmy w dobrych relacjach i jeżeli bym zauważyła,że mój Synuś:)zachowuje się nie tak jak powiniem/myślę o ewentualnych"bokach"/to napewno bym przeprowadziła z nim"męską"rozmowę.Myślę,że jakość układów na linii teściowa-synowa zależy od wzajemnego i jasno postawionego porozumienia.Jestem taką osobą,która liczyła i liczy tylko na własne siły i z pozycji własnej niezależności mogłam sama decydować o życiu swoim i męża.Myślę,że na początku małżeństwa można urobić swojgo partnera czy partnerką na własne spojrzenie na zwiazek.I zasada,którą stosowałam i stosuję do tej pory:postępuj z innymi tak jakbyś chciała żeby z tobą postępowano...miłego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Szczerze mowiac, nie wiem, czy nasze malzenstwo by przetrwalo, gdyby tesciowa zyla dluzej. To byl poczatek lat 80-tych, zadnych szans na wlasne mieszkanie. Bylysmy na siebie poniekad skazane. Ja od niej czesto slyszalam, ze mam wracac do rodzicow i gdyby maz nie stawal po mojej stronie, pewnie musialabym sie wyniesc.

    OdpowiedzUsuń
  30. Zgadzam się z Beatką,Ciężka jest rola teściowej.Mlodzi powini mieszkać na swoim wtedy jest dobrze(nie zawsze to jest możliwe).Mojemu zięciowi często kupuję piwo i wypiekam coś słodkiego bo jest łasuchem.Staram się jak mogę by był zadowolony i nigdy nie zwróciłam mu uwagi że coś jest nie tak(chociaż czasami aż mnie trzęsie ze złości).

    OdpowiedzUsuń
  31. Też miałam tą wątpliwą przyjemność mieszkania z teściową pod jednym dachem...11 lat, to był trudny czas...po którejś z kolei kłótni musiałam nabyć lodówkę.. Swoim dzieciom zapowiedziałam, że choćby w dziupli ale sami od początku. Bo nawet najlepsza teściowa, może wyjść bokiem.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja tak naprawdę boję się tego że moje dziecko trafi na niewłaściwą osobę , wydaje się że jestem ufna , łatwowierna , a tymczasem mam nosa do ludzi , i naprawdę rzadko się mylę, bliskie mi są dwa przypadki że synowa dała teściowej ultimatum że przepisuje na nią też dom , albo ślubu nie będzie , jakbym trafiła na taką wyrachowaną francę , a mój syn by tego nie widział ..to wolę nie pisać gdzie bym ją wysłała...

    OdpowiedzUsuń
  33. No można i tak...ale czy syn posłucha?...można przestrzegać, można nawet grozić...o i mi się przypomniało...moja teściowa wymuszała na swoich dzieciach wymagane przez nią zachowanie takimi słowami..."bo Cię wydziedziczę"..a tak naprawdę, to niewiele ma do wpisania w testament.

    OdpowiedzUsuń
  34. Kazda z nas ma obawy, zeby dzieci nie trafily na kogos niewlasciwego. Dzieci sa niby dorosle, ale nie nabyly jeszcze tego doswiadczenia, ktore my mamy i tego "nosa" do ludzi.
    Ja moge dzieci jedynie ostrzec, powiedziec o swoich watpliwosciach, ale jesli sie juz zdecyduja, zaakceptuje ich wybor, chocbym sie z nim n ie zgadzala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się przyznam...swoją synową polubiłam po ślubie....Przed ślubem byłam pełna wątpliwości....a może "zadusiłam" swoją kwokowatość wobec syna?

      Usuń
  35. Dla mnie bliskie jest wychowanie potomstwa tak jak u ptaków , przychodzi ten czas dzieci wyfruwają z gniazda i zaczynają żyć swoim życiem , a my rodzice zamiast żyć życiem swoich dzieci mamy czas na swoje życie , realizacje marzeń ...a zawsze kontakt z dziećmi jest , a po drugie druga strona medalu to tzw.swaci czyli rodzice drugiej strony , ja swoim dzieciom zapowiedziałam że żadnego wesela im nie zrobię , nie będę na weselu , gdyż ten cyrk mnie nie kręci ..ale to temat na inny raz zapędziłam się , chwilowo uciekam ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie prawisz...wesele to przeżytek...ale się okazało, że nie dla syna....to on chciał wesele i je sobie zrobił. Córka ma zdanie podobne do mojego :)

      Usuń
  36. Ja nie mialam wesela, bo oboje nie chcielismy wyrzucac pieniedzy w bloto. Byl obiad w domu dla najblizszej rodziny i swiadkow, w sumie jakies 10 osob.
    Dzieciom tez nie mam zamiaru wyprawiac wesel, nie stac mnie na takie bale, a nie bede brala kredytow. Chca, niech sobie same robia, moge pomoc w urzadzaniu, ale nie w finansowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  37. A wracajac do wybrankow naszych dzieci, zawsze istnieje ryzyko, ze jesli bedziemy je stawiac przed wyborem, nie akceptujac ich decyzji, moga go dokonac na nasza niekorzysc. Wtedy ustana wszystkie kontakty. Z naszej wylacznie winy.

    OdpowiedzUsuń
  38. Za moją synową staję zawsze murem.Jest chorą osobą i od 10 lat jej pomagam w walce z alkocholizmem.Gdyba nie moja upartość i pomoc to syn by już ją dawno wyrzucił z domu i rozwiód się , nawet jej rodzice się od niej odwrócili.Załatwiam jej zamknięte leczenie ,potem goszczę u siebie i czekam aż będzie dobrze.Często rozmawiamy przez telefon i cieszę się jak słyszę dziękuje mamo u mnie wszystko dobrze.Syn też dziękuje i wnuki,wszystko wraca do normy do nastepnego razu.Czasami myślę sobie po co mi to wszystko ale myślę sobie że jak ja Jej nie pomogę to wszystko się rozleci.

    OdpowiedzUsuń
  39. Łącząc temat wesela i teściowej...moja ZAŻĄDAŁA wesela....bo trzeba było się "pokazać"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś teściowa zaprosiłam mnie i dzieci( mąż wyjechał z moimi rodzicami jako kierowca) na święta. Siedzieliśmy przy pustym stole. A teściowa pytała:
      - Wujek dał wam kurczaka?
      - Tak.
      - Nam też.

      Usuń
  40. Podziwiam Cie, Halszko, ze Ci sie chce, to przeciez obca osoba. Jestes niezwyklym czlowiekiem. Niezwykla tesciowa.

    OdpowiedzUsuń
  41. Halszko, jesteś wielka...niejedna, na Twoim miejscu dawno by zrezygnowała.

    OdpowiedzUsuń
  42. Skoro mój syn twierdzi ,ze kocha Ją i nie umie sobie poradzić z tym wszystkim to uwazam za mój obowiązek .Najgorsze jest dla mnie przekonanie synowej o zamknietym leczeniu i wsadzeniu jej za kratki zakładu,Po nocach potem nie moge spać i jeszcze musze jeżdzić te 100 km by doglądac wnuków bo syn jeżdzi po całej UNI i wraca tylko na soboty i niedziele.Teraz taki okres był przed świetami,Jak synowa wróciła to był to najpiękniejszy prezent pod choinkę.

    OdpowiedzUsuń
  43. Tak Halszko jesteś wspaniałą i mądrą kobietą :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Moja teściowa to taka "baba-chłop", która nie okazuje uczuć. Między nami panuje tolerancja chociaż ja nie lubię jej ani ona mnie. W dodatku jestem obcy element bo "miastowa", więc nic się nie podoba co robię i kupuję. Moje małżeństwo uratował nowo zbudowany dom.

    OdpowiedzUsuń
  45. Więc dziewczyny juz tak nie narzekajcie na te teściowe bo nigdy nie wiadomo co Was może spotkać i kto Wam udzieli pomocy.Wyrzuciłam to z siebie tylko dlatego ,żeby pokazac Wam jak czasami teściowym jest ciężko.Kazdy telefon to strach czyżby znowu i coraz więcej siwych włosów i nocy nieprzespanych.

    OdpowiedzUsuń
  46. Wlasne cztery sciany to podstawa dla mlodego malzenstwa. Czesto jednak tak jest, ze nie ma innego wyjscia. Mlodzi sie kloca i najczesciej dochodza do porozumienia sami. Gdy jednak osoba trzecia musi wysluchiwac, czesto interweniuje, podswiadomie trzymajac strone dziecka. Po kilku takich razach konflikt gotowy, napiecie narasta.
    To chora sytuacja. Dobrze, ze moje panny same mieszkaja, swietnie sobie radza, a ja nie musze sie denerwowac.

    OdpowiedzUsuń
  47. Od dawna uważam że tracąc czas na szukanie akceptacji teściowej , zaniedbuje się męża , partnera , siebie a i tak to niewiele da , mnie nic nie dało , też nie byłam tą wymarzoną , bo z miasta , ze Śląska a dziś mam to w nosie kto co myśli ,nie szukam niczyjej akceptacji....

    OdpowiedzUsuń
  48. tak czuję swoim dłuuuugim nochalem że jest nas tu więcej , może się ktoś ujawni ? halo ?
    bo w szklanej kuli zobaczę :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Przez prawie 25 lat przywykłam do charakteru teściowej, ale i tak za każdym razem gdy ją goszczę u siebie kawą i czymś słodkim to jej krytyka i niezadowolenie, jest mi po prostu przykro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście moja już nie krytykuje, wręcz ściąga ode mnie wszystko.

      Usuń
  50. Niestety w polskich warunkach wynajęcie mieszkania, to wydatek na który nie może sobie pozwolić wielu młodych ludzi i są skazani na życie z teściami. A co powiecie na taki układ : małżeństwo z dzieckiem i teściowie po rozwodzie...to dopiero "sielanka"

    OdpowiedzUsuń
  51. Moje kochane Panie, pozegnam Was cieplutko, zyczac przyjemnych snow. Jestem troche sponiewierana sportem, moze jutro tez sie wybiore, ale nie wiem, czy mi sie bedzie chcialo.
    Moje przyszle, przeszle, niedoszle i ewentualne Tesciowe, dobranoc Wam.

    OdpowiedzUsuń
  52. Dobrej nocy Panterko ja tez spadam spać.

    OdpowiedzUsuń
  53. A się wiedźmy pospały ... dobranoc wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  54. Ja na szczęście nie potrzebuję dużo snu, a że szyję nową biżuterię, więc jeszcze trochę posiedzę:))

    OdpowiedzUsuń
  55. Ja dopiero teraz mogłam przylecieć na swojej miotle,właśnie ją zaparkowałam.
    Uf, ciekawy temat :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Janeczko to ja też spadam tzn. idę spać ...dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  57. No to się spóźniłam na rozchodniaczka. Wieczór z rodziną spędziłam, a teraz idę spać. Nie zabrałam wcześniej głosu o teściu, bo o teściowych było. A teścia mam ciekawego. Do tego stopnia nie podobał mu się ślub syna, że na naszym ślubie i weselu nie był. Oczywiście z czasem byłam najlepszą synową, ale nigdy mu tego nie zapomniałam. Zresztą na szczęście zawsze był daleko. Porozumienia specjalnie też z nim nie było, bo trudny człowiek i w swoim świecie żyje, gdzie każdy musi się mu podporządkować.
    Idę spać, Pozdrawiam wszystkie wiedźmy.

    OdpowiedzUsuń
  58. A MNIE WSZYSTKO OMINĘŁO....ŁEEEE....będę płakać.... Miałam być i to z ciastem ale nie mogłam :(((
    Niezapowiedziani goście- wiadomo, trzeba było się raczej nimi zająć.
    Mam nadzieję,że następny sabat mnie nie ominie.

    OdpowiedzUsuń
  59. Jakos wczorajsza dyskusja nam sie nie do konca kleila. Autorka tematu w ogole nie zajrzala, a i dyskutantek nie bylo zbyt wiele.
    Jestem jednak dobrej mysli, poczatki bywaja trudne, klub dopiero sie rozkreca. Mam nadzieje, ze z czasem sie poprawi.
    Teraz tylko prosba do blogownic, zeby podawaly propozycje nowych tematow na nastepna sobote. Kazda z nas ma swojego mola, ktory ja gryzie, jakis problem, ktory przeszkadza w zyciu, kogos w otoczeniu, komu warto poswiecic temat.
    Bardzo prosimy o zaangazowanie we wspolredagowaniu bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo sobota wieczór, to dla mnie nie jest dobry czas. Zwykle spędzam wieczór z mężem. Zatem będę włączać się do dyskusji po czasie.

      Usuń
  60. Przepraszam, wczoraj zadzwonił syn z Anglii i przegadaliśmy dwie godziny, a potem padłam. Szkoda, bo ja mam już trzecią teściową, a wszystkie trzy do chrzanu. O sobie jako teściowej nie mam co gadać, bo synowa w Anglii mieszka i widujemy się raz na rok. Wtedy wszystko gra i buczy.

    OdpowiedzUsuń
  61. Wczoraj była ostatnia sobota karnawału i wieczorny czas spędziłam z przyjaciółmi, nie mogłam więc być z Wami :(. Teraz sobie wszystko przeczytałam . Moja teściowa zmarła 3 lata po naszym ślubie. Realcje między nami były całkiem miłe. Nie jestem jednak wcale pewna, czy by były też takie, gdybyśmy mieszkali razem. Ja też już jestem teściową i myślę, że synowa nie narzeka na mnie. Nie wtrącam się do nich, pomagam jeśli o to poproszą. Jeśli usłyszę, że syn niewłaściwie się odezwie do synowej, to zwracam mu uwagę. Mieszkają na szczęście sami i zawsze chciałam, żeby tak było. Wspólne życie dwóch pokoleń zawsze doprowadzi to mniejszych lub większych konfliktów.
    MAM propozycję tematu rozmowy: Jak spędzamy wakacje ( urlop) ?. Pozdrawiam serdecznie.















    OdpowiedzUsuń
  62. Ja też miałam gości, byłam wolna około północy. O moich teściach powiem tylko tyle, że po porodzie córci mieszkaliśmy u nich. Teściowa była na każde "kichnięcie małej". Bez pukania wpadała do naszego pokoju i brała ją na ręce i lulała :((( Na trzeci dzień pobytu w domu usłyszałam, "że nie ta matka co urodziła tylko ta co wychowuje " !!!
    Czyli teściowa bo ciągle się nią zajmuje czyli nosi na rękach. Sama nie miała córki a bardzo chciała. Gdy córka miała trzy tygodnie wyjechałam do swojej mamy a potem wróciłam już na swoje mieszkanie. Malutkie ale własne :)Przetrwaliśmy ten czas tylko dlatego, że mąż stanął po mojej stronie i od tego czasu nasze stosunki z jego rodzicami są tylko poprawne. Czasami nawet nie :(((

    A może jakaś rozmowa, gdzie w Polsce można tanio a przyjemnie przenocować. Jakieś fajne gospodarstwa agroturystyczne... tylko sprawdzone,
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń